21.VIII.
POPRZEDNIA NOC NA NIEDOSZŁYM KEMPINGU – FALLS LAKE S.R.A. (STATE RECREATION AREA).
BLUE RIDGE PARKWAY. BLOWING ROCK. DOJEŻDŻAMY DO GREAT SMOKIE MOUNTAINS - 800 MIL SZLAKÓW, SHELTERY DARMOWE W GÓRACH, DUŻO LASÓW I ŚLICZNE KOLORY LIŚCI (AMERYKAŃSKA ZŁOTA JESIEŃ). MOST WYBUDOWANY PRZEZ SZWAJCARÓW Z OKŁADKI RAND’A MCNALLY (ATLAS SAMOCHODOWY). PIERWSZY PŁATNY (17 USD) NOCLEG W PARKU NARODOWYM Z OGNISKIEM I WĘDZONA FASOLKA.
22.VIII.
APPALACHIAN TRAIL. 4M SZLAK DO CHARLES BUNION SHELTER. KUPUJEMY NATIONAL PARKS PASS (50 USD) I SPAWĘ WSTĘPÓW MAMY Z GŁOWY. TAK NAM SIĘ SHELTER SPODOBAŁ, ŻE PO UZYSKANIU POZWOLENIA POSTANOWILIŚMY W PODOBNYM SPĘDZIĆ NOC. 5,4M DO SPENCE FIELD SHELTER. SPOTYKAMY TAM CAT Z OHIO, UCZESTNICZKĘ DEMONSTRACJI PRZECIW WTO, STUDIUJĄCĄ EDUKACJĘ.
23-24.VIII.
NIESTETY NIE POKAZAŁ SIĘ MIŚ W NOCY, A ZAPISKI WSKAZYWAŁY, ŻE ICH OBECNOŚĆ NIE JEST NICZYM NIEZWYKŁYM. TA SAMA 5,4M TRASA W DÓŁ. DO MARRYVILLE, TENNESSEE. PRZEZ CHATANOOGA (TN), BIRMINGHAM (AL. – ALABAMA), TUSCALOOSA (AL), MERIDAN (MS – MISSISSIPPI), HATTIESBURG (MS) DO NOWEGO ORLEANU (LA – LUISIANA). PO DRODZE ŚPIMY W AUCIE. BARDZO NIEWYGODNIE.
24.VIII.
W MIESZKANIU, KTÓRE WYNAJMOWAŁA DEBBIE, MANGERKA Z DDX, SPOTYKAMY ROBERTA WYNNE. MIESZKAMY WE FRANCUSKIEJ DZIELNICY. ROBERT OPROWADZA NAS PO JACKSON SQUARE. PRZECHADZAMY SIĘ WZDŁUŻ MISSISSIPPI, OGLĄDMAMY SKLEPY VOODOO ORAZ CMENTARZ NO. 1. WIECZOREM BOURBON STREET Z JAZZEM, TITS, KAZNODZIEJĄ. KOŁO KATEDRY WRÓŻBICI CZYTAJĄ Z RAK I STAWIAJĄ TAROTA.
25.VIII.
ZWIEDZAMY CMENTARZ NO. 2, BIBLIOTEKĘ, Z KTÓREJ PRÓBUJĘ WYSŁAĆ MAILA, ALE SIĘ NIE UDAŁO (RESTRYKCYJNE PRZESTRZEGANIE CZASU). PIESZA WYCIECZKA DO GARDEN DISTRICT. PODGLĄDAMY STREETCAR’A (TRAMWAJ SPECYFICZNY). ZNAJDUJEMY IMITACJĘ TARY. CIEKAWA JEST WAREHOUSE, DZIELNICA ARTYSTÓW (PODOBNO TRENT REZNOR TAM MIESZKA). WIECZÓR PODOBNIE, JAK DNIA POPRZEDNIEGO.
26.VIII.
MSZA W ST. PAUL CATHEDRAL (PRZED KTÓREJ DRZWIAMI W NOCY ZASIADAJĄ WRÓŻBICI). ZAKUPY NA FRENCH MARKET. GRAŻA KUPUJE OBIEKTYW. POPOŁUDNIE DO WIECZORA ROBERT ORGANIZUJE NAM ROZRYWKI. OKAZUJE SIĘ, ŻE JEST GEJEM I PROWADZA NAS PO GEJOWSKICH BARACH, BO PIWO NAJTAŃSZE. ZOSTAJEMY PRZEDSTAWIENI JAKO KUZYNI, CO WYWOŁUJE NIEPOHAMOWANY ŚMIECH NA TWARZACH ZNAJOMYCH. UDAJE SIĘ JEDNAK ZACIĄGNĄĆ ROBERTA DO IRISH PUBU. SERDECZNIE SIĘ NA NAS WYKOSZTOWAŁ, ALE MAM NADZIEJE, ŻE JEMU TEŻ BYŁO WESOŁO. NA DŁUGO POZOSTANĄ W PAMIĘCI SANDWICHE I OHYDNA WOODA KUPIONA U LESBIJKI. OWEGO WIECZORA POZNALIŚMY OLIVERA (?), KTÓRY STAL NA KOMINKU... W URNIE.
27.VIII.
ZAKUPUJEMY AAA (81 USD). PRZEZ TOLL CAUSEWAY OPUSZCZAMY NEW OREANS. MIJAMY BATON ROUGE (LA), LA FAYETTE (LA), ALEXANDIA (LA), SHREVEPORT (LA). KRÓTKI POSTÓJ W DALLAS (TX –TEXAS), W MIEJSCU, GDZIE ZAMORDOWANO J. F .KENNEDY’EGO. PO FORT WORTH (TX), ŚPIMY PRZY DRODZE NA DZIKO (SHANNON).
28.VIII.
PIĘKNY TEKSAŃSKI RANEK. WICHITA FALLS (TX), VERNON (TX). TUTAJ POMPA PALIWOWA WYZIONĘŁA DUCHA PRZED WALMARTEM (11:30-4PM). WSPANIAŁE AAA ZAPEWNIA NAM DARMOWE HOLOWANIE DO WARSZTATU, GDZIE NAS KASUJĄ NA 392 USD. BOLI. AMARILLO, ZAŚ STANLEY MARSH’S CADILLAC RANCH, TUCUMCARI (NM – NEW MEXICO). NOCLEG W SANTA ROSA LAKE S. P. (STATE PARK) POD NAMIOTEM.
29.VIII.
I-40, 285. SANTA FE (NM) TYPOWO INDIAŃSKIE, ARTS&CRAFT, ARCHITEKTURA, KRAJOBRAZY.
BANDALIER NATIONAL MONUMENT – DOMY ANASAZI. WYJAZD Z PARKU SŁAWETNA HIGHWAY 126 W DESZCZU, GRADZIE I POTOKACH WODY JEDZIEMY PO GÓRACH.
FARMINGTON (NM), SHIPROCK (NM), CORTEZ (CO – COLORADO).
PRZY WJEŹDZIE DO MESA VERDE WITA NAS TARANTULA. ŚPIMY NA DZIKO, ALE NA KEMPINGU.
30.VIII.
MESA VERDE NATIONAL PARK. ZWIEDZAMY SPRUCE TREE (RANGER), CLIFF PALACE, BALCONY HOUSE.
CORTEZ (CO), MONTICELLO (UT – UTAH), MOAB (UT).
ARCHES N. P. (NATIONAL PARK).
NOCLEG PRZED CANYONLANDS NA DZIKIM POLU NAMIOTOWYM NA PUSTYNI.
31.VIII.
CANYONLANDS N. P.
NA STACJI ZACZEPIA NAS PAN I POLECA OKOLICZNE MIEJSCA. WIDZI JEDNAK, ŻE JESTEŚMY “IN A GOOD SHAPE”.
GREEN RIVER, 24 HANKSVILLE.
CAPITOL REEF N. P.
TRUDNO O POLE NAMIOTOWE. OSTATECZNIE TORREY – NAMIOT.
1.IX.
CAPITOL REEF N. P. – MORMONSKA OSADA. GORĄCO. PEŁNO JESZCZUREK. PUSTYNNY HIKING. WIDZIMY, ŻE SZCZYTU TRZY BURZE JEDNOCZEŚNIE KSZTAŁTUJĄCE SIĘ NA NIEBIE.
BRYCE CANYON N. P.
CHLOPCY SPIA W AUCIE, JA W KOWBOJSKIEJ PRZYCZEPIE. NATRAFIAMY NA SARNY, INDYKI, GROUND SQUIRREL, PTACTWO.
2.IX.
BRYCE CANYON N. P. (UT)
ZION N. P. (UT)
NOCLEG NA ALTERNATYWNYM KAMPINGU POZA PARKIEM.
3.IX. LABOUR DAY.
ZION N. P. (UT). SPOTYKAMY MICHAŁA I AGNIESZKĘ Z WARSZAWY ORAZ MS CAMP, KTÓRA WRAZ Z RODZINA BYŁA W POLSCE I SOBIE CHWALIŁA, SZCZEGÓLNIE JEDZENIE. ZDOBYWAMY ANGEL LANDING. PO DRODZE NATYKAMY SIĘ NA WĘŻA/ŻMIJĘ.
KANAB (UT), FREDONIA, JAKOB LAKE, KAIBAB N. F. (DARMOWY KAMPING).
4.IX.
GRAND CANYON N. P. NORTH RIM.
WSZYSTKIE MIEJSCA ZAJĘTE. TEORETYCZNIE DWA DNI POTRZEBNE NA ZEJŚCIE NA DÓŁ. BIERZEMY ROARING SPRINGS TRAIL – AKLIMATYZACJA KANIONOWA W ATMOSFERZE ZAPACHÓW MULICH.
MARBLE CANYON, CAMERON, KAIBAB N. F. (NIEDALEKO DESERT VIEW).
5.IX.
GRAND CANYON N. P. SOUTH RIM.
DESERT VIEW. PO WIZYCIE W WC SAMOCHÓD NIE CHCE ZASTARTOWAĆ. 37 KM DO BRIGHT ANGEL POINT. JAK JUŻ TU JESTEŚMY, ZE SPRAWNYM SAMOCHODEM, CZY BEZ, ZDOBYĆ KANION NALEŻY. NA STOPA NAJPIERW Z GOŚCIEM, KTÓRY SZUKAŁ MOTELU, ZAŚ ZE STARSZYM PAŃSTWEM. PRZEJECHALIŚMY JEDNAK ZAMIERZONE ZEJŚCIE. STARTOWALIŚMY W DÓŁ 10M BRIGHT ANGEL TRAIL – ŁAGODNY Z UJĘCIAMI WODY (9:30-1:30PM). W DAMSKIEJ ŁAZIENCE WIDZIAŁEM PIERWSZEGO W ŻYCIU SKORPIONA. WCHODZILIŚMY NATOMIAST 7M SOUTH RIM TRAIL – BARDZO STROMY I BEZ WODY (1:30-5:30). GDY DOCIERALIŚMY ZMĘCZENI, ODWODNIENI DO POWIERZCHNI W POWIETRZU KRĄŻYŁY KONDORY... STOPEM ZNÓW DO DESERT VIEW, GDZIE STAŁ NASZ POPSUTY SAMOCHÓD. PRÓBA ODPALENIA – ODPALIŁ... UFFF... ZESZLIŚMY NA DNO WIELKIEGO KANIONU I WRÓCILIŚMY W JEDEN DZIEŃ (NIE NALEŻY TEGO ROBIĆ POD ŻADNYM POZOREM - ALE POLAK POTRAFI). JEST TO MNIEJ WIĘCEJ POŁOWA NASZEGO PODRÓŻOWANIA I MAMY SIĘ DOBRZE.
KAIBAB N. F. DARMOWY KAMPING.
6.IX.
FLAGSTAFF (INTERNET), KINGMAN, NEDDLES (CA - CALIFORNIA). PRZY WJEŹDZIE DO KALIFORNII PYTANIE CZY MAMY JAKIEŚ ROŚLINY, JEDZENIE – MY?! SKĄDŻE ZNOWU!
95 S, 65 W.
JOSHUA TREEE N. P. (CA).
NOCLEG W MALOWNICZYM MIEJSCU POD OGROMNYMI GŁAZAMI. CIEPPLA, “DOBRA” NOC.
7.IX.
JOSHUA TREEE N. P. (CA).
RANO POWITAŁ NAS ZAJĄCZEK. TRUDNO NIE MYŚLEĆ W TAKIM MIEJSCU O “TWIERDZY”, U2, BIBLII I FILMIE “JOSHUA TREE”.
DO LOS ANGELES (L.A.). PRZYJMUJĄ NAS W GOŚCINĘ MATEUSZ SAROSIEK Z BRATEM MAURYCYM, MAMA I OJCZYMEM ŁUKASZEM. PIĘKNY POLSKI DOM W ŚRODKU LA. WNĘTRZE JEST URZĄDZONE Z WIELKIM ARTYZMEM. RODZICE MATEUSZA SĄ ARTYSTAMI. PRACUJĄ W DOMU, ROBIĄ GŁÓWNIE TOREBKI. ZWIEDZAMY Z MATEUSZEM DOWNTOWN (CENTRUM), CHINESE THEATER, ALEJA GWIAZD.
8.IX.LOS ANGELES (CA).
VENICE – PLAŻA, ARTYŚCI ULICZNI, MASAŻ DLA CHĘTNYCH, CZYTANIE Z DŁONI.
MALIBU – ELEGANCKIE REZYDENCJE.
NIE UDAŁO NAM SIĘ ZNALEŹĆ SOUTH CENTRAL, NIESTETY. PRZEJAŻDŻKA DO OBSERWATORIUM, PANORAMA MIASTA. WIECZORKIEM WSPOMINKI SYLWESTRA, MACAO, ZDJĘCIA PRZY BECZCE HEINEKENA.
GŁÓWNIE ZWIEDZAMY PARKI, KTÓRE ZADZIWIAJĄ PRZESTRZENIĄ, RÓŻNORODNOŚCIĄ, ZWIERZĄTKAMI I TEMPERATURAMI. W STANACH BEZ AUTA ANI RUSZ, TAKŻE TAKI ŚRODEK TRANSPORTU NAM SŁUŻY.
9.IX.
WYJECHALIŚMY Z LA, ZAHACZAJĄC O SKLEP KOMPUTEROWY (NAJWIĘKSZY JAKI WIDZIAŁEM W ŻYCIU - W USA WSZYSTKO JEST DUŻE). ZAMIAST POJECHAĆ NA PACIFIC COAST HIGHWAY, “TROCHĘ” POMYLILIŚMY DROGI I DOJECHALIŚMY DO NIEJ, ALE PRZEZ POLIGON (SPRAWDZANIE DOKUMENTÓW ITD.). NA WIECZÓR BYLIŚMY W SAN FRANCISCO I NA POBOCZU SPĘDZILIŚMY NOC W NAMIOCIE.
10.IX.
OWO POBOCZE OKAZAŁO SIĘ WJAZDEM DO DOMU, ALE WCZEŚNIE SIĘ ZWINĘLIŚMY (ZIMNO WCZEŚNIE BUDZI). POJECHALIŚMY DO SAUSALITO (SIEDZIBY WEUSA), GDZIE MIELIŚMY ODEBRAĆ PAYCHECK'I (WYPŁATA). Z WAFFLE WORLD BYŁY, ALE NIE DOSZEDŁ JESZCZE TEN Z HOLIDAY'A (DLA MNIE). ZWIEDZALIŚMY SAN FRANCISCO, POŁOŻONE NA WZGÓRZACH (DOŚĆ STROMO JAK NA NASZE AUTO). ZOBACZYLIŚMY MARINĘ, ALCATRAZ, GOLDEN GATE BRIDGE, COLUMBUS AV., NORTH BEACH, CHINATOWN (NAJFAJNIEJSZE DO TEJ PORY), LOMBARD ST, DZIELNICE CASTRO - ZNANA Z MNIEJSZOŚCI SEKSUALNYCH, KTÓRE TAM SĄ WIĘKSZOŚCIĄ (POWIEWAJĄCE FLAGI W KOLORACH TĘCZY). ZAŚ ZADZWONIŁEM DO BIURA WEUSA I OKAZAŁO SIĘ, ŻE PAYCHECK WŁAŚNIE PRZYSZEDŁ, WIĘC GO ODEBRALIŚMY (NA SZCZĘŚCIE). PRZEZ SAN RAFAEL BRIDGE ZDĄŻALIŚMY DO STANISLAVUS NATIONAL FORREST (MOŻNA W NICH SPAĆ ZA DARMO, NA ŁONIE NATURY).
11.IX.
WJECHALIŚMY DO YOSEMITE NATIONAL PARK - ŚLICZNE SZARE, DOSTOJNE SKAŁY. W VISITOR CENTRE SPOTKALIŚMY NASZE DWIE ZNAJOME ZE SZKOŁY I N.Y.: LIDKĘ SMOLIŃSKĄ I IZĘ GRYCZĘ. ZROBILIŚMY SOBIE LUŹNY DZIEŃ I NIE PRZEMĘCZALIŚMY SIĘ CHODZĄC PO GÓRACH. BYLIŚMY NA JOHN MUIR TRAIL (POR. SZKOCJA) I MIST TRAIL (W DÓŁ). PODZIWIALIŚMY WODOSPADY VERNALL I NEVADA FALL. DZIEWCZYNY POJECHAŁY W SWOJĄ STRONĘ. CHŁOPCY SPALI W AUCIE, A JA WE WŁASNEJ KONSTRUKCJI NAMIOCIE ZŁOŻONYM Z MATERACÓW ZNALEZIONYCH PRZED MOTELEM (NIE MOGĘ SPAĆ W AUCIE).
12.IX.
KOLEJNY DZIEŃ W YOSEMITE. ROZDZIELILIŚMY SIĘ. CHŁOPCY POSZLI NA GLACIER POINT, A JA NA HALF DOME. TEORETYCZNIE 12-14 GODZIN MARSZ. MI SIĘ UDAŁO TO ZROBIĆ W JAKIEŚ 8, Z DWOMA GODZINNYMI PRZERWAMI, BY ZBYT WCZEŚNIE NIE BYĆ NA DOLE. BARDZO EKSCYTUJĄCE PODEJŚCIE POD SAMĄ GÓRĘ - WIATR, PORĘCZE Z OBU STRON NA GOŁEJ SKALE - HMMM... MIODZIO. ZAŚ PRZEZ FRESNO DO KING'S CANYON I TAM NOCLEG.
13.IX.
NASZ KOLEJNY PARK TO KINGS CANYON - MAŁO UCZĘSZCZANY I Z TEGO POWODU SŁABO ZORGANIZOWANY POD KATEM TURYSTÓW, KTÓRZY MAJĄ MAŁO CZASU. ZJECHALIŚMY W GŁĄB KANIONU, PODZIWIAJĄC SKALISTE STROMIZNY. NA DOLE OKAZAŁO SIĘ, ŻE NAWET VISITORS CENTRE JEST ZAMKNIĘTE. JEST TO DOBRY PARK, BY ZASZYĆ SIĘ NA DŁUGO I ZOSTAĆ TYLKO Z NATURĄ, BEZ LUDZI - TRZEBA MIEĆ DUUUŻO CZASU. O TEJ PORZE ROKU WIDAĆ JUŻ ZMIENIAJĄCE SIĘ KOLORY LIŚCI - ZŁOTA AMERYKAŃSKA JESIEŃ...
SEQUOIA NATIONAL PARK - TAK, TAK, TO WŁAŚNIE TU JEST NAJWIĘKSZA ŻYJĄCA ROŚLINA NA ZIEMI. SEKWOJE SĄ NAPRAWDĘ MONUMENTALNE, CHOĆ TYLKO NIEWIELE WIĘKSZE OD TYCH, KTÓRE WIDZIELIŚMY W KINGS CANYON. Z CIEKAWOSTEK: ATRAKCJĄ DLA AMERYKANÓW JEST NA PRZYKŁAD WJECHAĆ NA POWALONA SEKWOJE SAMOCHODEM I ZROBIĆ SOBIE ZDJĘCIE.
14.IX.
ZMIERZAMY DO HOOVER DAM. INFORMACJA TURYSTYCZNA NIESTETY NIECZYNNA, Z POWODU "OSTATNICH WYDARZEŃ", PODOBNIE JAK INNE BUDYNKI FEDERALNE. ZARAZ OBOK KĄPIEMY SIĘ W MALOWNICZYM, CHOĆ SZTUCZNYM LAKE MEAD. STAMTĄD TYLKO KAWAŁEK DO OSŁAWIONEGO LAS VEGAS. MIASTO JEST BAJECZNE, JEŚLI DAĆ SIĘ ZWIEŹĆ PIERWSZEMU WRAŻENIU - MUZYKA NA ULICACH, KASYNA TĘTNIĄCE ŻYCIEM CAŁĄ DOBĘ, MNÓSTWO LUDZI. PO DRODZE MIJAMY IMITACJE WENECJI, STAROŻYTNEGO RZYMU, WIEŻY EIFFLA, A WSZYSTKO TO W SPIEKOCIE PUSTYNI NEVADY. UDAJE NAM SIĘ ZOBACZYĆ PIĘKNY POKAZ FONTANN, BLISKO KASYNA BELLAGIO. JAK NA L.V. PRZYSTAŁO, NALEŻY ZAGRAĆ: MÓJ BUDŻET WYNIÓSŁ $5, RAZ UDAŁO MI SIĘ WYGRAĆ $7,5, ALE OPUŚCIŁEM KASYNO Z $4 - JAK NA 2 GODZINY EMOCJI WARTO STRACIĆ DOLARA. W NOCY NAWIEDZIŁ NAS OSIOŁ, KWICZAŁ DONOŚNIE, ALE NIE WIEDZIELIŚMY O CO MU CHODZI.
15.IX.
PRZEZ NEVADĘ, ARIZONĘ I UTAH ZMIERZAMY W KIERUNKU YELLOWSTONE, BO WITKA CZAS NAGLI. WIECZOREM DOBIJAMY DO SALT LAKE CITY, GDZIE SZYBKO ZWIEDZAMY TEMPLE PLAZA - MNÓSTWO KOŚCIOŁÓW (MORMOŃSKIE MIASTO) ORAZ DOCENIAMY, ŻE JEŹDZIMY AUTEM, PO WIZYCIE NA DWORCU AUTOBUSOWYM (MNÓSTWO LATYNOSÓW O MAŁO PRZYJEMNYCH FACJATACH)...
16.IX.
WRESZCIE GRAND TETON NATIONAL PARK. ZUPEŁNIE INNA SCENERIA NIŻ DO TEJ PORY. WSZYSTKO BARDZIEJ PRZYPOMINA EUROPĘ, A NAWET TATRY. WIĘCEJ ZIELENI, GÓRY GRANITOWE (CHYBA), ALE ZA TO ZIMNO (ŻE O NOCY NIE WSPOMNĘ). SPACERUJEMY W OKOŁO JEZIORA JENNY, A POPOŁUDNIEM DO UPRAGNIONEGO YELLOWSTONE. ZWIEDZAMY NAJPOPULARNIEJSZY GEJZER - OLD FAITHFUL. WOKÓŁ NIEGO WYTYCZONE SĄ SZLAKI, GDZIE MOŻNA PODZIWIAĆ DZIESIĄTKI INNYCH GEJZERÓW. JEST TO PIERWSZY RAZ, KIEDY JE OGLĄDAM. SĄ RÓŻNE, JEDNE W KOLORACH TĘCZY, INNE JEDNOBARWNE. PRZED ERUPCJA BULGOCZĄ, STALE WYDAJĄC MAŁO PRZYJEMNY ZAPACH (ZGNILE JAJCA).
17.IX.
YELLOWSTONE. NAD RANEM WSZYSTKO SPOWIJA MGŁA MIESZAJĄCA SIĘ Z OPARAMI Z GEJZERÓW. OGLĄDAMY NORRIS, MAMMOTH HOT SPRINGS - PROMIENIE SŁOŃCA ROZSZCZEPIONE PRZEZ GAŁĘZIE DRZEW, BIAŁE KASKADY I SPŁYWAJĄCA PO NICH GORĄCA "WODA". DOCIERAMY DO NASZEGO PIERWSZEGO SKAMIENIAŁEGO DRZEWA. YELLOWSTONE JEST BARDZO RÓŻNORODNE - NIBY GŁÓWNIE GEJZERY, ALE RÓWNIEŻ ŚLICZNY KANION, WODOSPADY. W WEST YELLOWSTONE ŻEGNAMY WICIA. WIECZOREM KOLEJNE SZLAKI PO GEJZERACH - MNÓSTWO ICH...
18.IX.
WCHODZIMY Z MARCINEM NA NAJWYŻSZĄ GÓRĘ W PARKU - MT. WASHBURN, POWYŻEJ 3.000 M, ALE BARDZO ŁATWE PODEJŚCIE, BO SZLAK ZACZYNA SIĘ WYSOKO PONAD POZIOMEM MORZA. NIESTETY NIE DOCENILIŚMY GÓRY I POMYLILIŚMY SZLAK SCHODZĄC. DZIĘKI TEMU UDAŁO NAM SIĘ JECHAĆ NA STOPA W PICK-UP'IE Z ŚLICZNYM PIESKIEM. ODMIENNE SĄ MUD VOLCANO, BULGOCZĄCE GRAFITEM, BRĄZEM I ZGNIŁĄ ZIELENIĄ. OPUSZCZAMY YELLOWSTONE.
19.IX.
DEVILS TOWER - BAZALTOWE SŁUPY O DUŻEJ STROMIŹNIE, NIECO PODOBNE KSZTAŁTY DO GIANTS CAUSEWAY W IRLANDII PÓŁNOCNEJ. WYZWANIE DLA ALPINISTÓW, ALE ZAAWANSOWANYCH. MT. RUSHMORE - WYRZEŹBIONE GŁOWY PREZYDENTÓW USA W SKALE. NAJBARDZIEJ CIEKAWE JEDNAK BYŁO DOŚWIADCZYĆ PRZEMÓWIENIA RANGERA ORAZ REAKCJI AMERYKANÓW DOZNAJĄCYCH WZRUSZENIA NARODOWEGO SPOTĘGOWANEGO "OSTATNIMI WYDARZENIAMI" - PIEŚNI, PŁACZ, DUMA, POMPATYCZNOŚĆ...
20.IX.
BADLANDS NATIONAL PARK - SOUTH DAKOTA. PRERIA I SKAŁY. ZROBILIŚMY SOBIE PRAWIE CAŁODZIENNĄ WYCIECZKĘ PRZEZ PRERIĘ, PRZY NIESPODZIEWANIE SILNYM WIETRZE. PO RAZ KOLEJNY POWALA MNIE PRZESTRZEŃ...
21.IX.
SIOUX FALLS - INTERNET I SKLEP MUZYCZNY. UDAŁO MI SIĘ ZDOBYĆ KATALOGI INSTRUMENTÓW, KTÓRE SĄ TRUDNO DOSTEPNE W POLSCE.
I-29, I-680, I-80. DES MOINES, MITCHELLVILLE (SD – SOUTH DAKOTA).
22.IX.
I-80. IOWA CITY (IA – IOWA).
I-79. ROCK ISLAND (IA), PEORIA (IL – ILLINOIS).
I-70. INDIANAPOLIS (IN – INDIANAPOLIS).
23.IX.
COLUMBUS (OH –OHIO). TOPIARY GARDENS, GERMAN VILLAGE, BREWERY DISTRICT. OKTOBERFEST W SEPTEMBER...
24.IX.
WASHINGTON D.C.
NATIONAL ZOOLOGICAL PARK, ARLINGTON CEMENTARY.
25.IX.
WASHINGTON D.C.
METRO L’EFANT PLAZA, NATIONAL AIR AND SPACE MUSEUM, U.S. CAPITOL (ZEWN.), LIBRARY OF CONGRESS (AMERICAN/WORLD TREASURE), SUPREME COURT, J. EDGAR HOOVER BUILDING (CLOSED), OLD POST OFFICE PAVILON (TOWER CLOSED), RONALD REAGAN BUILDING, NATIONAL AQUARIUM (CLOSED), THE WHITE HOUSE (CLOSED), WASHINGTON MONUMENT, CONSTITUTION GARDENS, LINCOLD MEMORIAL, KOREAN WAR VETERAN MEMORIAL, FRANKLIN D. ROOSEVELT, JEFFERSON MEMORIAL.
26.IX.
WASHINGTON D.C.
HOLOCAUST MUSEUM, NATIONAL MUSEUM OF NATURAL HISTORY.
I-295, 100.
NOCLEG PRZED RESTAURACJA. W NOCY KTOŚ Z LATARĄ NAS WYGONIŁ STAMTĄD.
27.IX.
BALTIMORE (MD).
INNER HARBOUR, HOLOCAUST MONUMENT, CITY HALL, MT. VERNON, PEABODY LIBRARY, WASHINGTON MON., MODIER SETON HOUSE (CLOSED), LEXINGTON MARKET, E. A TOMB (?) BULIDING.
TOWNSONCITY CENTER. SHOPPING SPREE.
28.IX.
PERRYVILLE – FACTORY OUTLET.
PHILADELPHIA (PA – PENNSYLVANIA). THADDEUS KOSCIUSZKO HOUSE. MUSIC SHOP. CASH ADVANCE.
ŚPIMY OD CZASU WYJAZDU GRAŻY W AUCIE, BO ZIMNO NIESAMOWICIE (WSZYSTKIE WARSTWY RZECZY, ŚPIWÓR ITD.), CHOĆ OSTATNIO TROCHĘ SIĘ POPRAWIŁO - NIE ZAKŁADAM KURTKI. POGODA WCZESNOJESIENNA, CO JEST DLA MNIE ZASKOCZENIEM, BO AMERYKA - MYŚLAŁEM - "ZAWSZE SŁONECZNA".
29.IX. – 4.X.
NEWARK.
NEW YORK CITY (NY – NEW YORK).
KINGS PLAZA SHOPPING CENTRE.
5PM NANCY&LEE HOUSE.
PIERWSZEGO DNIA, GDY PRZYJECHALIŚMY NANCY&LEE POZKAZALI NAM NASZ POKOIK, Z PRAWIE WŁASNĄ ŁAZIENKĄ ORAZ NIEDŁUGO POTEM UDERZYLIŚMY DO MIASTA. CHCIELIŚMY IŚĆ DO OPERA THEATRE, ALE NIE BYŁO STUDENCKICH BILETÓW I POJECHALIŚMY DO DZIELNICY LITTLE ITALY NA SPEKTAKL "FANTASTIKA". NIECO SIĘ SPÓŹNILIŚMY, ALE BYŁO SUPER. BARDZO KAMERALNIE, AKTORZY BLISKO WIDOWNI, POZA TYM CHYBA MÓJ PIERWSZY MUSICAL NA ŻYWO. PO CZYMŚ DLA DUCHA POSZLIŚMY ZASPOKOIĆ "CIAŁO" WE WŁOSKIEJ RESTAURACJI. BAARDZO LUBIĘ JEŚĆ W RESTAURACJI... PRZYSWOILIŚMY PRAWDOPODOBNIE TYLE KALORII OWEGO WIECZORU, CO PRZEZ CAŁY POPRZEDNI TYDZIEŃ. DOŚĆ ZMĘCZENI POJECHALIŚMY DO DOMU. PO DRODZE Z BŁOGOŚCIĄ ZASNĄŁEM W AUCIE.
DOPIERO TUTAJ ZOBACZYŁEM JAK FAKTYCZNIE SYTUACJA WYGLĄDAŁA Z WTC (W GAZETACH I NA VIDEO). AMERYKANIE WSZĘDZIE WYPISUJĄ "GOD BLESS AMERICA", WYWIESZAJĄ FLAGI, NA WIECZORKACH SENTYMENTALNYCH WYJĄ PATRIOTYCZNIE. DOŚWIADCZENIE MÓWI MI, ŻE MAŁO POMOCNI SĄ OGÓLNIE ORAZ ICHNIA METODA TO FREDROWSKIE " JAK TRWOGA, TO DO BOGA".
ODWIEDZILIŚMY ŚWIETNY SKLEP Z PŁYTAMI: MR. CHEAPO. NANCY POCZĘSTOWAŁA NAS OBIADKIEM PRZY ŚWIECACH, WINKO ORAZ CIEKAWA ROZMOWA. LEE JEST BARDZO INTERESUJĄCA OSOBA - INTELIGENTNY, MUZYK (NANCY TEŻ), POSIADAJĄCY SZEROKĄ WIEDZĘ NA ZRÓŻNICOWANE TEMATY... GRAŁEM TEZ W AMERYKAŃSKIE SCRABBLE. DLACZEGO NIKT MI NIE POWIEDZIAŁ, ŻE PODLICZA SIĘ NIEWYKORZYSTANE PUNKTY?!
JESTEŚMY NA ETAPIE SPRZEDAWANIA FURY - KOKOSÓW NIE BĘDZIE. W MIĘDZYCZASIE NIE LATAŁY SAMOLOTY, Z POWODU STRAJKU - NIEŹLE, CO?!
W N.Y.C. POJECHALIŚMY PRZESZKLONĄ WINDĄ NA MARIOTT (45 PIETRO), WIDZIELIŚMY SIEDZIBĘ MTV, SPACEROWALIŚMY 7TH AVENUE, EMPIRE STATE BUILDING. Z POWODU TRAGEDII JEST OTWARTY TYLKO W WEEKENDY, DLATEGO TAM NIE WESZLIŚMY - OBECNIE NAJWYŻSZY BUDYNEK W N.Y.C.. ODWIEDZILIŚMY RÓWNIEŻ SUPER SKLEP MUZYCZNY SAM ASH, GDZIE ZROBIŁEM ZAKUPY (BOSS GT-3). W CENTRAL PARKU ZNALEŹLIŚMY IMAGINE MOSAIC KU CZCI LENNONA ORAZ ZARAZ OBOK ODWIEDZILIŚMY DAKOTA BUILDING, PRZED KTÓRYM GO ZASTRZELILI. NA KOLEJNE ZAKUPY WYBRALIŚMY SIĘ NA CANAL STR. - DOBRE MIEJSCE.
PO UPEWNIENIU SIĘ, ŻE SABENA LATA, NANCY BYŁA TAK UPRZEJMA, ŻE PRZED ODLOTEM POJECHALIŚMY POSPACEROWAĆ PO PLAŻY NUDYSTÓW (MY W UBRANIACH) I ODWIOZŁA NAS NA LOTNISKO. MÓJ PLECAK WAŻYŁ 33KG, A PLECACZEK – 10 KG, ALE PRZESZŁO. WYLOT 6:50PM. WIELKA RADOŚĆ.
5.X.
MIĘDZYLĄDOWANIE W BRUKSELI O 8:10AM I SPANKO NA KRZESEŁKACH. OPUSZCZAMY STOLICE BELGII O 1:15PM. Z OKĘCIA – 3:25PM) TAKSÓWKA NA DWORZEC. IC O 6:45PM DO POZNANIA. NIESPODZIANKA...
wtorek, 21 sierpnia 2001
Subskrybuj:
Posty (Atom)